O Mnie
Autor zdjęć: kwiatkosia
"Fotografia jest jak rozbrajanie bomby. Poza umiejętnościami technicznymi potrzebna jest także ogromna dawka szczęścia. I choć wieloznaczne słowo 'przeżyć' brzmi w wypadku sapera bardziej praktycznie, jest dla artysty fotografa równie ważne.
Szansa na zrobienie naprawdę dobrego zdjęcia jest porównywalna do odnalezienia perły w 'Owocach morza w sosie słodko - kwaśnym' za 7,90 z wietnamskiej budki." Prawa autorskie zastrzeżone! Zabrania się kopiowania Kategorie
Black & White [6]
Hand made [21] Italia 2012 [17] Micro & Makro [8] Miniaturowe wątki przyrodnicze [59] Podróże [66] Praga 2012 [17] Przez okular lornetki... [6] Siatkówka [7] Słodkości :) [17] Tatry 2008 [6] Tatry 2009 [9] Te co skaczą... [7] Turcja 2011 [11] Wschody i zachody [4] Archiwum
Napisz do mnie
Księga gości
Odwiedziłeś stronę? Godne polecenia
Burton Adam
Davies John Di Fruscia Patric Duczyński Maciej Kamarad Ladislav Kenna Michael Nawrocki Marcin Rosenblum Walter Shao Jiaye Stawiarz Marcin Time Catcher Zaborowski Bartosz Blogi
-> Ania vs. Nowotwór
-> Barbara W.
-> Cichutko, ciiiiii...
-> Cud Miłości
-> Colorless
-> Cyrylla
-> Dainty
-> Fantasmagorie
-> Hellmanns
-> Hemlighet
-> HezotArt
-> Julinek i SMA
-> Kochamy Laurę
-> Kosmita
-> Maciek Kopaniecki
-> Mały Rycerz
-> Mypuffs
-> Niiewygodna
-> Pod norweskim niebem
-> Przy kominku siadam
-> W Stronę Precla
|
Tatrzańskim szlakiem - dzień 5 Bohaterowie wyprawy: kwiatkosia, Paula, Kasia, Kuba Czas: 13.07.2009 Miejsce: nasze piękne Tatry Trasa: Zakopane - Kuźnice - Polana Kalatówki - Polana Kondratowa - Przełęcz Kondracka - Siodło - Grzybowiec - Przełęcz w Grzybowcu - Grzybowiecka Dolina - Polana Strążyska - Wodospad Siklawica - Dolina Strążyska - Zakopane Kolejny dzień w górach powitał nas znowu słońcem. Huurrraaa... przed nami piękna trasa, więc jest się z czego cieszyć. Jak zwykle zbieramy się rano, z dotarciem do Kuźnic nie mamy najmniejszego problemu - nasza kwatera znajduje się 3 minutki od dworca PKP, a co za tym idzie od pętli busów. W Kuźnicach jak zwykle ogromna kolejka do... kolejki na Kasprowy Wierch. Całe szczęście, że my mamy w planach się na niego wdrapać, bo nie chciałabym stać tyle godzin w sznureczku. Na pewno pani z budki z lodami, która znajduje się tuż przy dolnej stacji kolejki, jest bardzo szczęśliwa - przy takiej pogodzie ma na 100% niezły zarobek. Jedzenie lodów to główna atrakcja podczas czekania na zakup biletów. Mijamy kolejkę i wdrapujemy się na Polanę Kalatówki. Tu zatrzymujemy się tylko na chwilę by porobić trochę zdjęć i przyjrzeć się naszej jutrzejszej trasie na Kasprowy - stąd widać ją doskonale. Szybko ruszamy jednak dalej, a po kilkunastu minutach marszu dochodzimy do Polany Kondratowej. Słońce piecze niemiłosiernie, przed schroniskiem na próżno można szukać cienia, do tego sporo ludzi... Wewnątrz budynku za to puściutko - wchodzimy! Teraz się nie spieszymy, zjadamy sobie drugie śniadanko, pijemy gorącą herbatę. Przed nami droga Doliną Małego Szerokiego, a ponieważ niebo nad nami właściwie bez chmur, zdajemy sobie sprawę, że naprawdę będzie gorąco... Ruszamy... Trochę się rozdzieliliśmy, bo każdy idzie sobie swoim tempem. Po drodze mijają nas piłkarze z obozu kondycyjnego - rany... ci to dopiero mają trening - biegiem na Przełęcz, w taką pogodę - nie zazdroszczę... Na szlaku sporo ludzi, ale idzie się w miarę dobrze. Kilkadziesiąt minutek i jesteśmy na Przełęczy. Chwila oddechu przed dalszą trasą. Paula usiłuje połączyć się przez telefon z internetem - nie ma to jak sprawdzać listę przyjętych na studia pod Giewontem ;) Jeszcze tylko sesja zdjęciowa i wędrujemy dalej. Docieramy pod Giewont - stąd wcale nie wygląda jak Śpiący Rycerz - patrząc jednak na kolejkę na szczyt rezygnujemy z wejścia na niego. Trasa, którą normalnie pokonuje się w 20-30 min zajmuje podobno ponad 1,5 godziny... Ruszamy więc na Mały Giewont, a potem do Doliny Strążyskiej. Trasę pokonujemy pierwszy raz, ale cieszymy się że wybraliśmy odpowiedni jej kierunek. Zdecydowanie łatwiej z tej strony schodzić niż wchodzić. Kiedy dochodzimy do herbaciarni w Dolinie Strążyskiej krzyż na Giewoncie znów jest malutki... i taki odległy... a jeszcze 2 godziny wcześniej byliśmy tuż obok niego. W herbaciarni nie może zabraknąć jagód ze śmietaną... mniam... Po deserze idziemy jeszcze do Wodospadu Siklawica i wracamy do Zakopanego. Wycieczka była wspaniała. Widoki przecudne... tylko Kasia, która ma lęk wysokości, odetchnęła dopiero w Dolinie Strążyskiej... ;) Trasa na Kasprowy Wierch - nasz jutrzejszy cel ![]() Dolina Małego Szerokiego ![]() ![]() Mały Giewont ![]() Wielka Turnia ![]() ![]() Giewont ![]() ![]() Kopa Kondracka ![]() ![]() ![]() Kasprowy Wierch ![]() Przełęcz Kondracka ![]() ![]() Przełęcz Bacuch - czyli my na krańcu świata ;) ![]() Grzybowiec ![]() Giewont z Doliny Strążyskiej ![]() <-> Tatry 2009 <-> Link <-> dodano: 15 sierpnia 2009 godz. 18:42 <-> Co Ty na to? (2) | |